Jak czuć się bezpiecznie jako fotograf?

Klisza jest płaska. Jest śliska. Jeśli dotkniemy ją palcem, zostawimy na niej linie papilarne. Ale nasze linie papilarne nie zniekształcą jej, nie zakłócą obrazu, nie zmienią nastroju. Bo klisza jest tylko szybą, za którą ktoś namalował całą głębię.

Jest obrazem, w który można wejść myślami i niemal pod palcami poczuć mokry piach plaży w Normandii w czasie D-Day, kurz burzonego Muru Berlińskiego, czy łzy Jacqueline Kennedy po śmierci męża. Emocje zatrzymane w ruchu, jak na soczewce oka. Oka, które widziało to wszystko naprawdę, które było bliżej niż obserwator, przyglądający się wszystkiemu z boku, a jednocześnie dalej niż uczestnik wydarzeń.

Świat widziany okiem fotografa nie zawsze musi oddawać faktyczny krajobraz, miejsca, ludzi – ale musi oddawać prawdziwe emocje tej sytuacji. Jednak – jak mawiał Robert Capa, legendarny wojenny fotograf – aby zrobić dobre zdjęcie, należy podejść wystarczająco blisko. Jednak zrobienie takiego zdjęcia często wymaga wejścia w sytuację, niemal wzięcia w niej udziału, wtopienia się w nią. Wtopienia się w tłum, w którym może znaleźć się ktoś, komu nasze rejestrujące wszystko oko nie będzie na rękę. Wtedy bezpieczniej można poczuć się mając przy sobie narzędzia do samoobrony.

Najczęściej fotografowie wybierają gaz pieprzowy. Oczywiście nie przyda się on nam, jeśli w miejscu, w którym jesteśmy zagraża nam radioaktywny pył unoszący się nad Czarnobylem czy banda rzezimieszków w Angoli. Ale już w czasie demonstracji, w której jeden z uczestników nie jest zadowolony z widoku naszego aparatu – czy raczej widoku, jaki nasz aparat zauważa, taka broń jest niezbędna. Nie jest oczywiście skierowana stricte do fotografów, bo to w sklepie specjalistycznym znajdziemy profesjonalny gaz pieprzowy, gdzie kupić można zresztą również inny sprzęt. Trochę rzadziej fotografowie wybierają paralizatory, które mogą poważnie uszkodzić napastnika, co może ciągnąć za sobą nieprzyjemne konsekwencje.

Po co to wszystko? Z perspektywy człowieka oczywiście po to, żeby fotograf czuł się bezpiecznie. A z perspektywy pasji do zapisywania historii po to, żeby fotograf pozostał anonimowy, niewidoczny, żeby pozostał po tamtej stronie kliszy, a nie jako główny bohater zdjęć na pierwszych stronach gazet.

Scroll Up